Za prototyp ekranu można uznać otwór jaskini, widziany z jej wnętrza jako jasny kolorowy i zmienny świat, stanowiący rodzaj „wychylenia” na dalszą rzeczywistość (leżącą w innej przestrzeni), informacyjnie ważną i często atrakcyjniejszą niż najbliższe otoczenie troglodyty. Nie byłby to ekran projekcyjny, lecz raczej płaszczyzna i granica między terytorialna. Również w definicjach słownikowych ekran pojawia się częściej jako osłona, płaszczyzna izolacji, granica przetworzenia jednego stanu w inny.Funkcje otworu groty przejmie później okno, stanowiąc nie tylko granicę między światem zewnętrznym a wnętrzem architektonicznym, ale również stanowiące ramę w postrzeganiu świata zewnętrznego. Architektura stwarza obramowania nawet dla najbardziej „dzikiej” natury, widoki oglądane z architektonicznych wnętrz wydają się piękniejsze niż „nieobramowane”. Mamy poczucie bezpieczeństwa, a jednocześnie doświadczamy bliskość przyrody. Ten balans między bezpieczeństwem a wolnością (jeśli nie prawdziwą to przynajmniej potencjalną, wyobrażoną), stanowi, jak się wydaje, archetyp przyjemności estetycznej. Przyjemność ta towarzyszy człowiekowi w budowie osiedli mieszkaniowych jak również cywilizacji medialnej, przenoszącej na ekrany dawną naturę. Kadrowanie widoków przez architekturę tworzyło proto-ekrany już wówczas, kiedy prawdziwe ekrany jako rezultat projekcji jeszcze nie istniały. Ekran najogólniej można zdefiniować jako wydzielony fragment postrzeganej przestrzeni o zagęszczonej zawartości informacyjnej, jest bytem medialnym, kiedy sprowadza do przestrzeni naszego bytowania świat zewnętrzny. Definicja ekranu jako wydzielonego pola do ujawniania informacji przeniesionej z innej przestrzeni niż przestrzeń aktualna oglądającego, mieści również urządzenia pomiarowe, informujące np. o stanie i położeniu maszyn oraz pojazdów. Ekran kina (pierwszy prawdziwy ekran) poprzedzały różne „cyferblaty” wskaźników epoki mechanicznej, gdzie informacja np. o temperaturze środowiska motoru jest transmitowana do kabiny kierowcy i wyrażona w sposób symboliczny, podobnie jak informacja o środowisku innych ludzi zawarta w filmie, dostarczana aktualnym widzom. Ekran jest wydzielonym z naszego otoczenia polem uaktywniającym informacje z innej, niż nasza przestrzeń aktualna (aktualna odnosi się do czasu, ponieważ możemy np. oglądać film o pokoju w którym aktualnie go oglądamy). Gdyby nasze pole widzenia przyrównać (parafrazując Derridę) do koperty na listy, to ekran byłby znaczkiem pocztowym znajdującym się w jej obrębie. Ponieważ nasza pozycja względem ekranu zmienia się, toteż zmieniają się wzajemne relacje aż do takich, kiedy znaczek wypełnia całe pole koperty. Kino dąży do pochłonięcia przez ekran całego pola widzenia (cinerama, panorama), telewizja i wideo godzą się na proporcje koperty i znaczka, a komputer w polu koperty pozostawia miejsce dla niezbędnych interfejsów, np. myszki i klawiatury. Ekran stwarza dla ciała wizualny dystans postrzegania w przeciwieństwie np. do rzeczywistości wirtualnej (gogle, kask), a nawet lornetki, mikroskopu czy podobnych urządzeń optycznych. Urządzenia te likwidują przestrzeń architektoniczną, zanurzając nas w rzeczywistości nieudomowionej, informacyjnej, wirtualnej. Zupełnie wyjątkowe są urządzenia dla pilotów przy pomocy których mogą oni śledzić jednym okiem bezpośrednio rzeczywistość realną, a drugim- „uzbrojonym” w okular, rzeczywistość medialną widzialną przez urządzenie działające w np. podczerwieni. W ten sposób dwuoczne pole widzenia zostaje podzielone, w odniesieniu do tradycyjnego ekranu powinien on się znajdować w środku głowy pilota. Ekran, jeśli użyć banalnego określenia, jest „oknem na świat”, ale takim przez które nie możemy wychylić się fizycznie, pozwala nam jednak „wychylić się” mentalnie, wyobrażeniowo, symbolicznie. Ekran jest bezpiecznym polem przedstawień. To co dzieje się na ekranie nie zagraża nam fizycznie, być może dla tego tak wiele przemocy przewija się przed naszymi zmysłami. Cechą charakterystyczną współczesnego ekranu wydaje się być zagęszczanie w jego kadrze coraz większej ilości informacji. Informacja jest tu rozumiana jako zmiana postrzeganych bodźców wewnątrz wydzielonego pola ekranu. Jednym z przykładów takiej tendencji może być telewizyjny kanał Bloomberg, gdzie w kadrze monitora pojawia się jednocześnie od 7 do 12 wydzielonych części informacyjnych, poświęconych różnym dziedzinom aktywności w formie przepływających przez sub-kadry pisanych słów, liczb i wykresów towarzyszących przedstawianym przez spikera wiadomościom. Ekran ten przypomina pulpit komputera, wyposażony w paski zadań i narzędzi, ale których w telewizji nie możemy używać indywidualnie. To nadawca wyznacza rytm i kierunek zmian, zmuszając nas do śledzenia tego, co wykreował stworzonego niby dla dobra odbiorcy, ale głównie dla własnego profitu. Jeśli wyćwiczymy podzielność uwagi, możemy jednocześnie śledzić: aktualny kurs walut, wahania temperatur w różnych krajach, rozwój ekonomiczny w Kongo, notowania giełdowe firm, pożar buszu, przeczytać nazwisko reportera, słyszeć głos spikera demonstrującego wykres oglądalności swojej stacji. Jest to diametralnie inna koncepcja zagospodarowania ekranu niż np. w filmie Andy Warhola pt. „SEN”, gdzie podczas kilku godzin oglądamy śpiącego człowieka. Ekran filmu Warhola to raczej monitoring snu, ekran Bloomberga to aktualny puls globalnej gospodarki czasem. Obydwa sposoby wymagają od nas dostosowania do ich tempa informacyjnego. Warhol, informacyjnie ubogi (*), sugeruje, aby nasz mózg wytwarzał więcej zmian, tworząc refleksyjne wewnętrzne konotacje z oglądaną sytuacją. Bloomberg, informacyjnie przeładowany, sugeruje abyśmy, nadążali za jego rytmem, nie dopuszczając do dywagacji wewnętrznych w czasie percepcji. W obydwu przykładach ekran reguluje nas, dopiero interaktywne media pozwalają na obopólną regulację, czyli negocjację tempa i zawartości informacyjnej ekranu. Powszechnie uważa się tę różnicę za mało istotną ale to właśnie ona będzie kwalifikatorem aktywności medialnej w najbliższej przyszłości. Jeśli będziemy poszukiwać zindywidualizowanej informacji, nie będziemy mieć czasu na śledzenie cudzych ramówek i serwisów, nawet tak zagęszczonych jak ekran Bloomberg. Ekran staje się coraz bardziej polem negocjacji między zawartością sieci a potrzebą indywidualnego odbiorcy. Dotychczasowy ekran jako nośnik cudzych obrazo-dźwięków staje się „oknem” uzewnętrzniającym naszą indywidualność przez ukazywanie oddziaływań na przywoływany cudzy materiał. Dotychczasowe jednokierunkowe idące od nadawcy przesyły ukazywane na ekranie, teraz stają się mieszanką wysyłanych i odbieranych przepływów, zmienia się również sieć łączy z jednokierunkowych na dwukierunkowe. Niedotykalny ekran kinowy jest zastępowany przez dotykalny ekran monitora, rozwój interfejsów pozwala nie tylko na rozmowę z ekranem (wydawanie poleceń głosem), ale również zlecanie zadań, wyszukiwanie i segregowanie informacji przez Inteligentnego Agenta (IA) według upodobań i potrzeb indywidualnego użytkownika. Ekran jest miejscem otrzymywania obrazów na życzenie oraz miejscem ich przekształcania. Terytorium ekranu staje się najbardziej operatywnym miejscem przekształceń poza naszą wyobraźnią, wielce kuszącą wydaje się perspektywa następnego kroku, czyli bezpośredniego transmitowania naszych wyobrażeń na zewnętrzny ekran. Ekran komputera zamienia się w operacyjny pulpit oprzyrządowany nie tylko w narzędzia obróbki wizualnej (paski zadań i narzędzi), ale również w dźwiękowe i dotykowe interfejsy. Wiek XX uznawany powszechnie za wiek kina i telewizji stworzył człowieka -„konsumenta” cudzych obrazów, obrazów niedotykalnych, obrazów narzucanych jego wyobraźni z zewnątrz. Technologie XXI wieku pozwolą nam (być może) komunikować się z innymi przy pomocy dialogicznego przekształcania obrazów, a nie tylko ich przekazywania. Sposoby przekształceń są nie mniej ważne niż tworzenie skończonych kompozycyjnie niedotykalnych całości. Przekształcenia są jakby widocznymi dla innych asocjacjami interaktora, konotacjami i sensami odbieranych wrażeń ( również informacji), reakcją na nie i komentarzem. To, co dawniej odbywało się jedynie w głowie odbiorcy siedzącego w muzeum przed „Słonecznikami”, dziś w komunikacji interaktywnej zyskuje status form widzialnych i słyszalnych dla innych. Zmieniają się również nasze zachowania w obecności ekranów. Dyspozytywy kina najpierw za sprawą kamery, a później projekcji i wykupionego biletu narzucały pozycje widza wobec toczących się fabuł fantomowych. Ekran kina dyktował widzom: własne tempo, sposoby przedstawień, czas trwania seansu oraz gromadny (wspólnotowy) odbiór wcześniej przygotowanej zawartości. „Neo- telewizja” ( wielokanałowa, z pilotem) zmieniła wiele, wideo zachowało jedynie sposoby przedstawień, a komputer przez różnorodność swych aplikacji oddał wymienione atrybuty użytkownikowi. Na razie ciągle jeszcze tkwimy przed ekranem, ale jest to w dużej mierze sprawa technologii interfejsów (klawiatura, mysz, kulka), samo usprawnienie i upowszechnienie interfejsu głosowego umożliwiłoby nam uwolnienie się ze smyczy ekranu. Choć nadal tkwimy przed ekranem komputera, jednak negocjujemy tempo, czas trwania oraz sposoby przedstawień, nie jest też nam potrzebny gromadny odbiór. Ekran przekształcił się w indywidualny pulpit, w polu którego uwidaczniane są interakcje z urządzeniem. Atrybuty kinowego spektaklu zastąpione zostały przez domowy terminal, maszynę medialną (połączoną z innymi podobnymi) produkującą i przekształcającą wrażenia. Nastąpiła nie tylko dyslokacja maszyn „widzenia” czy „słyszenia”, ale również „masy biologicznej” gromadzonej dawniej w jednym miejscu w celu „obróbki” mentalnej i ideologicznej. Transport myśli i wyobrażeń został oddzielony od swego biologicznego nośnika, czyli ciała. Zamiast objazdowego kina wideo on demand, zamiast odświętnego spektaklu, interesująca codzienność, zamiast widowni, indywidualna końcówka interfejsu
usieciowanych ekranów, zamiast wspólnej fabuły i tempa akcji indywidualne interwencje w działanie zaprogramowanej maszyny. Ekran został zindywidualizowany dopiero przez komputer, telewizja ciągle jeszcze tkwi w epoce industrialnej hegemonii masowych nadawców, realizujących rzekome zapotrzebowania masowych odbiorców. Jednak praca coraz bardziej polega na przetwarzaniu symboli, a nie tylko na ich przejmowaniu i interpretowaniu według wyuczonych wzorców. Komunikacja staje się coraz bardziej skomplikowana i wymaga dialogicznego (konwersacyjnego) „upewniania się”, czyli budowania sytuacyjnego kontekstu. Wartości nie tyle powstają przez kulturowe normy, co przez aktualny kontekst i procedury postępowań według uzgodnionych „programów”. Ekrany kultury audiowizualnej (kina i paleo-telewizji) odzwierciedlały hierarchię wartości nadawcy. Komputer w sieci umożliwia użytkownikowi otrzymanie specyficznych informacji. Komputer zmienia funkcję medium z dystrybucji idei nadawców (producentów) na partnerskie pole komunikacyjne. Kino i telewizja pozbawiają nas własnego rytmu lektury, i choć nie wydaje się konieczne ciągłe nadążanie za narzucanym tempem nadawcy jednak niedopasowanie to przeszkadza w samo-potwierdzaniu i manifestowaniu tożsamości odbiorcy. Odbiorca może czuć się mniej wartościowy, kiedy pole jego doświadczenia nie pokrywa się z doświadczeniem nadawcy, w związku z czym przekaz wymaga zwolnienia tempa i szukania nowych konotacji. Zjawisko to zachodzi również w mediach przed ekranowych, np. bardzo często po wykładzie słuchacze proszą o jego tekst, ponieważ czytanie odbywa się w tempie odbiorcy. Każdy z nas ma również jakby własny „procesor” częstotliwości „nawijania” sensów na odbierane bodźce. Same bodźce nie przesądzają zachowania, jak łudzą się nadawcy, istnieje jeszcze biologiczne i empiryczne zróżnicowanie odbiorców ignorowane przez kulturę industrialną. Ekrany kina i telewizji to ekrany „nachalne”, choć dzięki tej natrętnej naturze przyzwyczają nas do rzeczy trudno akceptowalnych, a przez to poszerzają naszą wiedzę i wrażliwość, proponując różne punkty widzenia a czasem również odmienną od naszej nawigację po zawartości tekstu. Dokonując „gwałtu” na naszej wolności jednocześnie poszerzają nasze doświadczenie i możliwości adaptacyjne do nowych sytuacji. Dziś wzrasta indywidualna wolność wyboru. Parafrazując Boltza*, masy wyszły z kina i siedzą rozproszone przed ekranami domowych terminali, negocjując z nimi możliwe odmiany aktywności. Ekran komputera to nie ten ekran, przed którym się płacze, a jeśli już, to z innego powodu niż nasze babcie. Ekran komputera to coś więcej niż kino, telewizja czy wideo, wszystko można na nim zatrzymać, dekomponować, multiplikować i przekształcać, pytać i odpowiadać, kopiować i redukować. Pierwszy raz w naszej cywilizacji otrzymaliśmy pole, wewnątrz którego możemy dokonywać najszybszych poza myślą i wyobrażeniem indywidualnych transformacji obrazu i dźwięku. Massmedia dążą do tego, by nasza tożsamość budowana była przez to, co konsumujemy, lecz my wolelibyśmy budować ją przez to, co wytwarzamy. Kultura kina i wideo potrzebowała producentów i konsumentów swoich ekranowych produktów, interaktywna cyberkultura produkuje i sprzedaje nam raczej narzędzia do indywidualnego „chałupniczego” wytwarzania i przetwarzania wrażeń. Odnosząca się do sfery socjalnej przenośnia dawania ludziom wędki, a nie gotowej ryby, może być również stosowana do rozumienia funkcji informacyjnych, co nie wyklucza możliwości poczęstowania kogoś dobrze przyrządzoną rybą. Każdy ekran jest polem gry organizmu z zewnętrznością, gry polegającej na interpretowaniu odległego otoczenia. Gra ta jest nie tylko postrzeganiem obrazów, a następnie ich interpretowaniem, ale również uprzedzonym interpretacyjnie postrzeganiem. Ekran interaktywny daje również możliwość tworzenia sensów przez działanie, „transformację”, badanie (Wittgenstein „investigable”). „Komputery są czymś więcej niż tylko pragmatycznymi narzędziami. Inicjują, rozwijają niewerbalne konfiguracje myśli, pozawerbalne metody podejmowania decyzji, ba, nawet, jak można podejrzewać, niewerbalną refleksję natury estetycznej. ….Ekrany to nie książki; >>narracja<< formalnego algorytmu nie jest narracją mówienia dyskursywnego”. (Steiner 65). Ponieważ żaden dyskurs nie ma „jedynego”, ”prawdziwego” znaczenia, nie przekazuje dokładnie sensu autora, sens jest negocjowany poprzez ekran, jakby przez kolejne pytania i odpowiedzi podobnie jak to się dzieje w normalnym interpersonalnym dialogu. Nastąpiło nie tylko przejście od kinematografii do elektrografii, ale również od biernego fizycznie audiowizualizmu do wykorzystywanego już w fazie prenatalnej poznawania przez dotyk i pochodnego mu interwencjonizmu, co przejawia się interaktywnym uczestnictwem. Już nie tylko „percypujemy światło a widzimy obrazy”, ale interweniujemy w natężenia rytmy i kompozycji światła dokonując fizycznych konfiguracji, dających w rezultacie podstawę dla transformacji sensów. Interaktor nie jest już jedynie konsumentem jak odbiorca musi produkować i bodźce i sensy. Narrację zstępuje akcja. Jeśli ekran telewizyjny prezentuje odbiorcy rzeczywistość równoległą, to ekran komputera jest polem prezentacji aktualnej rzeczywistości interaktora. Ekrany towarzyszą nam od narodzin do śmierci, są obecne również w chwili poczęcia (stymulują psychofizyczne warunki zapłodnienia), ukazują życie prenatalne, narodziny, wzrastanie i badanie zdrowia, są obecne w życiu prywatnym i instytucjonalnym, stanowią powidokową jasną plamkę, „rozświetlenie” naszego oka nawet wówczas, kiedy fizycznie są nieobecne. Wszechobecność ekranów (np. miniaturowe wyświetlacze) sprawia że nasza wolność staje się ciągłym podłączeniem naszego ciała (telefon komórkowy) przez pośredników do innych ciał tak samo usieciowanych. Dawna ekranizacja powieści (literatury) rozszerzyła się na ekranizację życia codziennego, śledzony jest sam proces życia. Życie nie ekranizowane, nie kadrowane, nie przetworzone wydaje się mniej wartościowe, nie warte naszej uwagi. Oglądanie na ekranach siebie samych nie tyle jest przejawem kulturowego narcyzmu, co źródłem wiedzy „zewnętrznej” o nas samych. Rzecz jasna idzie tu nie tylko o same wyglądy, ale przede wszystkim o zapośredniczone interakcje w sposób bezlitosny wykrywające nasze kondycje psychofizyczne, sprawności kinestetyczne i manualne, system wyborów oraz zdolność do dialogowania z otoczeniem. Interaktywny ekran obok innych metafor można by nazwać uzewnętrznionym ego, rozumianym jako sposób konfiguracji naszej osoby w stosunkach z otoczeniem. W kulturze audiowizualnej znak zastępuje przedmiot, oznacza różnicę, nieobecność przedmiotu, podczas kiedy działanie jako sens kultury interaktywnej jest obecnością w czasie realnym. Nawet kiedy dokonujemy operacji czy manipulacji na znakach symbolicznych, polem ujawniania takiej aktywności jest ekran interaktywny. Ekran przełomu wieków to nie ten sam ekran, który powstał w epoce kina. Choć są to podobne prostokąty to sposoby ich użytkowania są diametralnie różne. Kinowy ruch wewnątrz kadrowy to przywołana widzom historia nieobecności, a interaktywny ruch wewnątrz kadrowy to aktualna obecność interaktora. Mniej ważne jest, co pokazuje ekran a ważniejsze, kto i w jakim stopniu nim zarządza.